Luke Pov
Od tamtej dziwnej rozmowy z Calumem minął tydzień, wiele się
w tym czasie zmieniło a mianowicie to, że Calum już mnie nie upokarza
przed całą szkołą, mijając mnie na korytarzu czasem się uśmiecha. Co raz
bardziej żałowałem zakładu pomiędzy mną a moimi przyjaciółmi, myślę nad
tym, żeby się wycofać. I tak na rozmyślaniu nad tym minął mi cały
dzień, wracając ze szkoły poczułem jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu,
odruchowo wbiłem komuś łokieć w brzuch
-Auu... Spokojnie kotku to tylko ja- usłyszałem znajomy głos
-O Boże, przepraszam Calum ja nie chciałem, myślałem że to jakiś złodziej albo coś. Poza tym nie musiałeś się zakradać
- Masz racje to moja wina-sarknął- Tak poza tym nie sądziłem, że masz w sobie tyle siły. Takie chucherko a moc Halka.
-Dziękuje, to najmilsze co kiedykolwiek usłyszałem- starałem nie widzialną łze
- Wiesz ciesze się z tego ale może byś, tak przypadkiem pomógł
-A no tak sorry
-Taaa..
Pomogłem
mu dojść do ławki w parku i tak jakoś zaczęliśmy rozmawiać, okazało się
że mamy wiele wspólnego jak na przykład ulubione zespoły, filmy,
opowiedziałem mu również o swojej siostrze, on mi o swoich rodzicach,
którzy się nim nie interesują. Czułem, że mi zaufał choć to było dziwne
szczególnie po tym jak dwa tygodnie temu się nienawidziliśmy.
- Choć odprowadzę cię- powiedział, kiedy poczuł się lepiej
- O jak to miło z twojej strony
- Och, chodź już
Szliśmy
w całkowitej ciszy, ale nie była to ta niezręczna cisza, tylko ta gdzie
można o wszystkim pomyśleć i oddać własnym fantazjom. Będąc już pod
domem działałem pod wpływem chwili chciałem pocałować Caluma w policzek,
jednak ten odwrócił głowa i moje wargi spotkały się z jego. Staliśmy
tak moment, w końcu się od siebie oderwaliśmy i zapanowała niezręczna
cisza.
- Yyy... To cześć- powiedziałem i odwróciłem. A on odburknął
ciche "pa". Będąc w domu oparłem się plecami o drzwi i przegryzłem
wargę, nadal czując jego słodkie usta na swoich. Były takie miękkie,
ciepłe i smakowały malinami. Mniam. Jezu o czym ja myślę, to przecież
mój były wróg. Ale nie zmienia to faktu, że ma takie niesamowite usta.
Stop, koniec, jak tak dalej pójdzie wyląduje w psychiatryku na oddziale
zamkniętym razem z gościem co uważa się za prawdziwą Lady Gage albo
Supermena. O nie ! Dopiero zauważyłem, że siostra jest w domu i jest
duże prawdopodobieństwo, że widziała scenę przed domem. Mam prze
chlapane.
-Cześć siostrzyczko! Co tam u ciebie?- zacząłem przymilnym głosem
-O nie tak łatwo się nie dam, kto to jest, ile ma lat, czym się zajmuje- cholera, jednak widziała
- Calum Hood, lat 17, chodzi ze mną do szkoły
-Dobry, braciszek- pogłaskała mnie po głowie jak pieska
-Dobra, idę odrabiać lekcje, małpo
- Ja też cię kocham, braciszku
-Ta,ta,ta...-
poszedłem do pokoju, odrobiłem lekcje, wykąpałem się, położyłem się na
łóżku, myśląc o zakładzie, pocałunku, w końcu pod wpływem zmęczenia
odpłynąłem w krainę Morfeusza.
~Cake
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz