24 kwietnia 2016

Rozdział 4 ~ FML

Uwaga! Rozdział zawiera sceny +18!

***Mike***

- Kac morderca nie ma serca! Kac morderca nie ma serca! Kac morderca nie ma serca! Kac morderca nie...

- WIESZ KTO ZARAZ BĘDZIE MORDERCĄ?! JA! BO CIĘ ZABIJĘ ALEX! ROZUMIESZ?! JESTEŚ JUŻ MARTWA! - Zacząłem krzyczeć i ją gonić po całym mieszkaniu. Nie było to najlepszym pomysłem biorąc pod uwagę mój stan, no ale cóż... Czego się nie robi dla młodszego rodzeństwa.

Po jakiś 20 minutach biegania w kółko, dopadłem ją i zaciągnąłem pod prysznic, gdzie włączyłem zimną wodę. Oczywiście nie mogło obejść się bez szarpaniny i doprowadzenia do zagrożenia powodziowego w całej łazience.

- Michaelu Gordonie Clifford! - Uważaj, bo się przestraszę. - Nienawidzę cię!

- Ze wzajemnością szopie praczu. - Jej wygląd to życie. Mokra, czerwona i gdyby nie ten rozmazany makijaż wyglądałaby jak nowo narodzony bachor. Nawet podobnie się drze. - Mogę wiedzieć z jakiej racji darłaś się po całym mieszkaniu wcześnie rano, doskonale wiedząc, w jakim jestem stanie?

- Jest po 15, ćwoku.

- No przecież mówię, głąbie! - I weź tu zrozum kobiętę. Dlatego jestem gejem. Mężczyźni są o wiele prostsi w obsłudze.

- Chciałam, żebyś mnie zawiózł, bo umówiłam się z dziewczynami, które mi wczoraj przedstawiłeś. - To już powiedziała słodkim tonem i głupia myśli, że to coś jej da. Sory, ale nie. W sumie to nie jest mi przykro.

- Kochana siostrzyczko myślałem, że jesteś na tyle duża dziewczynką, że potrafisz sama pojechać metrem. Nie wiedziałem, że potrzebujesz eskorty w postaci starszego braciszka. - Odpowiedziałem równie przesłodzonym tonem. - A może boisz się, że nowe koleżanki będą dla ciebie nie miłe?

-Jesteś takim dupkiem Mike! Chciałam, żebyś mnie zawiózł samochodem, idioto!

- Nie denerwuj się tak złość piękności szkodzi. To po pierwsze, a po drugie nie mam samochodu, bo się nie opłaca. Szybciej i łatwiej dojedziesz metrem niż samochodem. I możesz spotkać rożnych, ciekawych żuli. Znaczy ludzi! Możesz spotkać różnych, ciekawych ludzi!

- Taa... Niech ci będzie... W takim razie daj mi kasę na bilet. - Wyciągnęła dłoń w moją stronę, no to przybiłem jej tą piątkę, a co będę dziewczynie żałował.

- Jezu, jesteś taki dziecinny. I dziwisz się, że nie masz dziewczyny! - Tak, właśnie. Nie mam dziewczyny, ponieważ jestem dziecinny. A ja byłem pewny, że to dlatego, że jestem gejem. Kurde, całe życie w błędzie.

- Mhm... Niezła teoria. A kasy nie dostaniesz, bo wiem, że masz od rodziców, więc spadaj.

- Umyj się bo jedziesz, żulu!

- Spierdalaj, suko!

Trzasnęła drzwiami, jak dojrzale. Dobra, ale naprawdę powinienem się ogarnąć.

***

Po jakiś 30 minutach, już wykąpany i ubrany w czyste ciuchy, przeszukiwałem szafki kuchenne w poszukiwaniu aspiryny. Od dzisiaj już naprawę nie tknę alkoholu, biorąc pod uwagę, że praktycznie nic nie pamiętam. Mam same migawki i niektórych fragmentów wolałbym nie pamiętać. Ale dopytam się później Maksa co się działo, chociaż nie jestem pewny czy chcę to wiedzieć. Pewnie i tak mi powie, jak zawsze, sadysta jeden.

Zapamiętajcie sobie jedną, bardzo ważną rzecz. Nigdy, ale to przenigdy nie idźcie na imprezę, na której się później najebiecie w chuj, kiedy następnego dnia musicie iść do pracy, na dodatek z waszym crushem wyglądając jak typowy żul. Naprawdę. To jest najgłupszy pomysł ever!

Została mi godzina do wyjścia z domu, więc przydałoby się doprowadzić do takiego stanu, żeby nie straszyć bogu winnych dzieci. Idąc do łazienki spojrzałem jeszcze na lodówkę, żeby sprawdzić gdzie dzisiaj pracuję. YEY!!! Moje modlitwy zostały wysłuchane! Nie mam dzisiaj parku trampolin! Gdybym miał dzisiaj skakać z jakąś bandą rozwrzeszczanych bachorów,to bym chyba sobie strzelił w łeb, wcześniej wymiotując.  Ogólnie to jest tak, że razem z Lukiem pracujemy, w największym w kraju kompleksie sportowym. Składa się na niego: kompleks basenów, boisk, siłownie, kluby fitness, park linowy, park trampolin, wiecie w wielkiej sali macie różnego rodzaju trampoliny, baseny z gąbkami, rampy do trików na bmxach, deskach, nartach, rolkach itp, trampoliny do gry w kosza i zbijaka. Wszystko to mieści na ogromnym obszarze i na szczęście jest w jednym miejscu, więc nie muszę jeździć po całym mieście. Akurat my pracujemy na basenach, jako ratownicy i jako trenerzy i instruktorzy w parku trampolin i linowym. Jest to spoko, bo nie robimy codziennie tego samego, więc praca się tak nie nudzi. Specjalnie porobiliśmy dodatkowe kursy, żeby móc pracować na różnych stanowiskach. Jednym z największych plusów jest to, że zarabiamy dużo więcej, niż gdybyśmy pracowali np tylko jako ratownicy. Tak się złożyło, że na wszystkie kursy chodziłem z Lukiem i jak przyszliśmy do pracy to nas wybrali do  jednej zmiany, bo już się znaliśmy i byliśmy w miarę zgrani. Nie żebym miał coś przeciwko, czy coś... Dobra, bądźmy szczerzy chodzę do tej pracy tylko dla blondyna.

Dzisiaj idę do parku linowego, więc luzik. W zasadzie muszę tam być za jakieś 30 minut, więc przydałoby się spakować i wyjść.

Kiedy wsiadałem do metra, zauważyłem machającego do mnie z końca wagonu chłopaka.

- Mike!

- Cześć, Luke. - podszedłem do niego i się przywitałem. Bądź spokojny, Mike. Spokój przede wszystkim. - Co tam u ciebie?

- Kac. Jedyne co mnie pociesza to to, że nie będę musiał dzisiaj skakać. Chyba bym się porzygał.

- Skąd ja to znam. - Wcale się nie cieszę, że nie tylko ja dzisiaj cierpię, ale w przeciwieństwie do mnie on nie wygląda jakby coś go przejechało. Wygląda idealnie jak zawsze. Życie jest niesprawiedliwe.

- Imprezowało się wczoraj, co?

- Moja młodsza siostra się do mnie wprowadziła i postanowiliśmy z Maksem to uczić. Przy okazji miała okazję kogoś poznać i nie będzie mi siedziała na głowie.

- Ta ruda to twoja siostra? Myślałem, że dziewczyna. - Fuuu... Nie dość, że dziewczyna, to jeszcze Alex. Brrr...

- Nie, nie mam dziewczyny. - Zaśmiałem się. - Też tam byłeś? Wydawało mi się, że mi mignąłeś.

Dobra bądźmy szczerzy, oczywiście, że go widziałem. Szczególnie jego tyłek kiedy tańczył. Ale nie, nie jestem zboczeńcem. Nie wiem, o co wy mnie posądzacie.

- Tak, kumpla rzuciła dziewczyna i wyciągnął mnie na imprezę. Oczywiście po pięciu minutach mnie zostawił, bo znalazł sobie jakąś laskę, no ale cóż...  A twoja siostra ma może chłopaka?

- Tak, ma. - Nie ma i on nie musi o tym wiedzieć. Ale na pocieszenie jej brat też nie ma chłopaka, tak tylko mówię. - Są ze sobą bardzo szczęśliwi. - Dodałem z wymuszonym uśmiechem. Kurwa.

-Ach, ok... Dawaj Mikey, wysiadamy. - On powiedział Mikey! On powiedział Mikey! ON POWIEDZIAŁ MIKEEEEEY!!!! Ok, ok koniec z fangirlem, Michael. Jesteś dorosłym i opanowanym młodzieńcem. A pieprzyć to! On powiedział Mikey!

- Musimy? - Popatrzyłem na niego z nadzieją.

- Tak.

- Kurwa.

***

Było po 19, kiedy wszedłem do mieszkania. Alex leżała przed telewizorem, oglądając jakiś serial.

- Siema, młoda.

- Spierdalaj, łysy dziadku. - Nie ma to jak miłe powitanie.

- Tak witasz starszego brata, który ciężko pracuje, żebyś ty miała co jeść? - Powiedziałem dramatycznie.

- Zamknij się, ćwoku. Zresztą znalazłam sobie dzisiaj pracę w "Dobry Lodzik". Dobrze płatana, więc nie potrzebuję twojej łaski.

- To kawiarnia, prawda? Proszę, powiedz, że to kawiarnia. - Cholera, cholera, cholera, w kawiarni dobrze płacą prawda? Bo to kawiarnia. To jest kawiarnia. Kurwa, rodzice mnie zabiją jak się dowiedzą.

- A co by miałoby być, zakład pogrzebowy?

- No... W zasadzie... Witamy w "Dobrym Lodziku", ciepła i zawsze uśmiechnięta obsługa, serwuje naszym klientom dobre lodziki i rozgrzewa atmosferę!

- Mike, stop! - Powiedziała otwierając zamrażarkę. - Jesteś chory!

- Taa... Cokolwiek. Ale to kawiarnia?

- Tak! - I tak będę musiał to sprawdzić. Może mają jakieś hasło i lodzik, lodzikowi nie równy. Czy coś w ten deseń.

- Skoro tak twierdzisz. Czego szukasz?

- Kolejnego opakowania lodów.

- A dobre chociaż?

- Pyszneeee!

~*~

Żartowałam małe zboczuszki! Nie ma żadnej sceny +18, buahahaha!!!

~ Penguin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz