15 kwietnia 2016

Rozdział 4 ~ YCM

Luke Pov
Obudziłem się wcześniej niż zamierzałem i miałem przeczucie, że dziś stanie się coś złego. Zazwyczaj mam racje, któregoś razu też tak miałem i wpadłem do studzienki kanalizacyjnej. Nie mogłem prawie przez 2 tygodnie pozbyć się tego smrodu, a podobno kąpiel w zupie pomidorowej pomaga. Gówno prawda. Dobra muszę wyrzucić to wspomnienie z głowy. Wyłaź no, wyłaź. Ech dobra może jak pogadam z siostrą to mi to pomoże. Oby była jeszcze w domu. Może w końcu dowiem się co chce na urodziny, które nawiasem mówiąc są za tydzień i nie wiem co na nie zrobić. W zeszłym roku próbowałem zrobić "przyjęcie niespodziankę", ale za nim jeszcze cokolwiek zaplanowałem ona już wiedziała. Czasem się zastanawiam czy nie jest telepatą, bo jak stłukłem jej ulubione lusterko i do tego wylałem herbatę do jej torebki, oczywiście nie chcący wcale nie dlatego, że zabrałam mi moje ulubione cukierki, no cóż jestem dość mściwy. Buahaha!!! Wracając do tematu, naprawdę nie mam pojęcia co jej kupić. Kiedyś coś mówiła o jakimś pięknym szalu który widziała w galerii, ale żeby wtedy mnie to obchodziło, a teraz to moja ostatnia deska ratunku. Kurde... Ale wtedy była z Rose, swoją najlepszą przyjaciółką może ona mi pomoże. Dobra dzwonię.
- Halo?
- Cześć Rose, co tam u ciebie? - powiedziałem przymilnym tonem.
- Dobra, Luke nie przeciągając czego chcesz?
- Phi, żeby tak od razu mnie o coś posądzać...
- Dobra Luke, ty znasz mnie, ja znam ciebie, więc wiesz już czemu cię posądzam
- No dobra masz mnie, chcę kupić Lil ten szalik o którym mówiła, ale nie wiem gdzie on jest więc pomożesz. Prooooo...
- Dobra już dobra tylko bądź już cicho. Ten szalik znajduje się w American Apparel.
- Dziękuję.
Okej plan zdobycia szalika czas zacząć. Najpierw trzeba wymknąć się z domu a to nie będzie proste szczególnie, że moja siostra zwana czasem przeze mnie ''Cerberem'' jest gorsza od pani od biologi, przy której kichnąć nie może bo ona wie, do tego jest straszna jak cholera i w ogóle cholera czasem myślę, że jest wampirem, bo wysysa energie życiową od uczniów. Wracając do planu. Muszę wymyślić gdzie wychodzę. Może na spacer.. Nieee nigdy nie uwierzy, jestem zbyt leniwy na takie rzeczy, to może do Mike pograć na kompie. Taaaa... ta wersja jest bardziej wiarygodna. Dobra idziemy. Go, go power rangers. Kuźwa skąd tą melodyjke znam, ja wiem, że mam problemy umysłowe i wdychałem pronto do kurzy, ale chyba nie tak bardzo. A może jednak. Dobra kończe ten mój monolog wewnętrzny.
-Siostra wychodzę i nie wiem kiedy wrócę! - krzyknąłem i szybko pobiegłem do drzwi za nim zdążyła mnie zatrzymać. Dobra jeszcze trochę i będę na zewnątrz, już otwieram drzwi i...
- A niby gdzie ty się wybierasz co, myślałam, że ustaliliśmy, że mówisz mi gdzie idziesz, z kim i jaką drogą się kierujesz.
-Taaa może mi jeszcze GPS wszczepisz.
- W sumie trzeba nad tym pomyśleć, bo to nie głupi pomysł, do tego trzeba zamontować w całym domu kamery, żebym widziała co robisz i z kim, wiesz żebyś mi do domu bez mojej wiedzy jakiś chłopaków bez przyszłości nie sprowadzał, bo nie oddam mojego ukochanego braciszka jakiemuś debiliowi bez pracy i życia towarzyskiego. Właściwie mogę ci już zacząć szukać faceta, są portale randkowe gdzie dużo facetów szuka, a potem tylko zaręczyny i zanim sie obejrzysz będę cię szykowała do ślu...
-Zwolnij konie tygrysie, jak chcesz wiedzieć to idę do sklepu po chipsy i żelki, a potem do Mikey'ego pograć na kompie, ale nie planuj mi jeszcze ślubu, bo chce się wyszaleć za nim będzie game over baby.
- Dobra możesz iść i naprawdę mam zamiar przemyśleć sprawę tego GPSu.
- Coooo?! Nie! Nie rób mi tego, będę grzecznym chłopcem, obiecuję! - Może przesadzam, ale ona naprawdę byłaby do tego zdolna, jeżeli chodzi o moje bezpieczeństwo. Dobra tylko jeszcze trzeba zadzwonić do tego pacana, aby mnie krył.
- Hej Mike, co tam u ciebie mój najlepszy przyjacielu na całym wszechświecie.
- Dobra, co chcesz?
- Będziesz mnie krył, gdyby Lils dzwoniła, bo idę jej kupić prezent, ale to ma być niespodzianka, więc cicho, jasne?
-Okej, rozumiem, to pa pa, ale kupujesz mi piwo i gerberka.
- Taaa... Zestaw prawdziwego faceta.
- Mam cię kryć tak? Więc jeszcze jedno słowo i...
- Dobra, dobra, zluzuj gacie.
- Luke...
-Dobra, dobra sorrki amorkii... - rozłączyłem się, a teraz czas na zakupy.

~ Cake

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz