8 marca 2016

Kastian & Jace ~ one shot

*** Kastian***

       Właśnie skończyłem pracę i zamykałem studio, kiedy zadzwonił mój przyjaciel i od dwóch tygodni były współlokator, Kevin. Postanowiłem, że oddzwonię do niego jak będę już w domu. Miałem od niego już kilkanaście nieodebranych połączeń, ale przez cały dzień miałem jednym słowem zapieprz. Od jego wyjazdu zostałem jedynym tatuażystą, a zleceń wcale nie ubywało, więc często zostawałem nawet do późna w nocy.
       W trójkę razem z naszą przyjaciółką ze studiów, Rose dwa lata temu założyliśmy studio tatuaży i piercingu. Ona zajmowała się kolczykami, a nasza dwójka zdobieniem ciał. Początek był trochę kiepski, ale szybko się rozkręciło. Do tego stopnia, że terminy często są zajęte miesiąc, dwa do przodu. Niestety Kev musiał wrócić w rodzinne strony ze względu na chorobę ojca i od tego czasu sam musiałem obsługiwać klientów, którzy chcieli zrobić sobie dziarę.
      Była już druga w nocy, więc nie było dużego ruchu na drogach, dzięki czemu dotarcie do mieszkania nie zajęło mi tak dużo czasu jak zazwyczaj i już po 15 minutach wchodziłem do środka. Swoje pierwsze kroki skierowałem do łazienki w celu wzięcia szybkiej kąpieli. Nie przejmowałem się wzięciem czystych ubrań skoro i tak byłem sam. Pod prysznicem spędziłem tylko chwilę i nie kłopocząc się ubieraniem czy choćby zakryciem swojego ciała ręcznikiem, poszedłem do kuchni i schylony szukałem czegoś do wszamania, bo szczerze to umierałem już z głodu. Naprawdę przydałaby się osoba do pomocy w salonie, może miałbym wtedy chociaż czas na zjedzenie czegoś w ciągu dnia.
     Kiedy ciągle pochylony zastanawiałem się nad zawartością lodówki, usłyszałem za sobą ciche jęknięcie. Za mną jak gdyby nigdy nic, siedział sobie jakiś facet i wyraźnie gapił się na mój tyłek. I sądząc po wybrzuszeniu w jego spodniach podobał mu się ten widok. Wszak był on całkiem niezły, kiedy wypinałem idealnie przed nim swój tyłek. Zajebiście.
- Że co kurwa?! Kim ty do cholery jesteś i co do jasnej cholery robisz w moim mieszkaniu?!
- Spokojnie kotku, nikt Ci nie mówił, że złość piękności szkodzi? - Zapytał z aroganckim uśmiechem.
- Albo sam wyjdziesz, albo dzwonię po policję, żeby ci pomogła!
- Chwila, chwila, już jestem poważny, okey? - Ten jego pieprzony uśmiech mówi mi co innego. - Kevin miał do ciebie zadzwonić i z tobą pogadać o tym, ale widzę, że tego nie zrobił. Powiedział, że nie będziesz miał nic przeciwko bym tu zamieszkał. Przynajmniej na jakiś czas.
Dobra to zmieniało trochę postać rzeczy. Dalej byłem na niego zły za przebywanie w moim domu bez mojej wiedzy, ale jak usłyszałem imię przyjaciela, moja złość zmalała. Szczególnie, że próbował się dzisiaj przez cały dzień do mnie dodzwonić. Więc to mogła być trochę moja wina. Ale tylko trochę.
- Może zacznę od początku, co ty na to? - Zapytał z nadzieją w oczach. Chyba nie do końca opowiadał mu początek naszej znajomości.
- Byłoby super.
- Więc tak: nazywam się Jason Soran, ale większość nazywa mnie po prostu Jace. Mam 23 lata i zajmuję się tatuażami. Kevina znam od dzieciństwa, mieszkaliśmy na przeciwko siebie do studiów, więc mieliśmy okazję się trochę lepiej poznać. Po jego powrocie zgadaliśmy się i jak dowiedział się, że szukam pracy gdzieś w większym mieście, to zaproponował mi pracę u was. Mi było to na rękę i jemu też, bo miał wyrzuty sumienia, że zostawił ciebie z tym samego. Dał mi klucze do waszego mieszkania, przynajmniej do puki nie ogarnę czegoś swojego. Miał do ciebie zadzwonić i powiedzieć ci jak wygląda sytuacja.
- Taa... Już mam nauczkę na przyszłość, aby odbierać telefon albo chociaż od razu oddzwaniać.
Ale to w tym momencie nie jest to zbyt istotne, ponieważ mam większy problem, a mianowicie gdzie mój nowy, blond przyjaciel będzie spać. Swoje łózko Kevin zabrał ze sobą, bo nie chciał kupować nowego. Kanapę wyrzuciliśmy jeszcze przed jego wyjazdem, bo była już cała podarta. Przynajmniej wiem już co miałem zrobić, a czym zawsze zapominałem. Tak, teraz kupienie kanapy wydaje mi się całkiem niezłym pomysłem. Szczególnie, że nie każę mu spać na podłodze, w końcu ta sytuacja nie jest z jego winy, przynajmniej nie do końca. I takim o to sposobem zostaje moje łózko. Dodam, że jednoosobowe łóżko. A biorąc pod uwagę wzrok jakim obdarzał mój tyłek, nie jestem zbyt pozytywnie nastawiony na spanie razem z napalonym gejem. Z kolei wygląda na to, że jemu to nie będzie przeszkadzać.
- Dobra, jutro kupimy jakieś łóżko, a dzisiaj musisz spać ze mną. - Taa... Jego uśmiech w tym momencie potwierdził moje największe obawy. Zapowiada się długa noc... - Dochodzi już trzecia, a ja padam z nóg. Jutro pogadam jeszcze z Kevinem i dogadamy twoją pracę w studio.
- Jasne. Nie mam problemu z dzieleniem łózka, pod warunkiem, że nie będziesz zabierać mi kołdry. Nawet nie lubię spać sam, tylko że... Zawsze śpię nago...
Kurde, dlaczego ja ciągle stoję przed nim tak jak stworzył mnie Bóg?!
- Rozumiem. Sam też niczego nie zakładam, bo i tak przez sen to ściągam. No cóż... Czeka nas ciekawa noc.
- To ja może pójdę się umyć? - Zapytał się mnie, pokazując na drzwi od łazienki.
- Ja pościelę w tym czasie łózko. Czyste ręczniki są w szafce koło prysznica.

***Jace***

Kastian wyszedł z kuchni dając mi jeszcze dobrą okazje, aby przypatrzeć się jego umięśnionemu tyłkowi. Jak zniknął w sypialni, udałem się na poszukiwanie ręcznika. W szafce zamiast niego znalazłem coś o wiele bardziej ciekawego i coś co może okazać się bardzo przydatne w późniejszym czasie. Mam przynajmniej taką nadzieję.
Kiedy po 10 minutach wszedłem do pokoju nagi, szatyn już leżał w łóżku okryty do pasa pościelą. Dzięki światłu jakie dawała nocna lampka, miałem możliwość zobaczyć wzrok jakim przesunął po moim ciele, zatrzymując swoje spojrzenie na moim penisie. Już byłem lekko pobudzony, ale teraz stałem się jeszcze bardziej twardy. Kładąc się koło niego na wąskim łóżku, poczułem, że nie jestem mu tak całkiem obojętny.
- Ehem... To co, dobranoc? - Zapytał, próbując ukryć zakłopotanie.
Próbowałem, naprawdę, ale jak leżał stykając się ze mną praktycznie całym ciałem i jeszcze wyglądając tak uroczo to musiałem go pocałować. Jęknął cicho w moje usta, kiedy delikatnie musnąłem jego wargi swoimi. Objął mnie ramionami w pasie i przerzucił swoją nogę przez moje biodra, jednocześnie rozchylając usta, co szybko wykorzystałem, pogłębiając pocałunek. Po kilku minutach, w których nawzajem badaliśmy się językami, obróciłem nas tak, że leżałem nad nim i między jego nagami. Nie przestając go całować, podniosłem z ziemi moje wcześniejsze znaleziska. Kass drgnął na dźwięk otwieranej buteleczki i nie pewnie spojrzał to na nią to na mnie. Pogłaskałem go uspokajająco jedną ręką, a drugą rozprowadziłem lubrykant między jego pośladkami. W celu rozproszenia jego uwagi od przygotowujących go palców, ugryzłem delikatnie jego sutek i na zmianę zacząłem go ssać, to znowu delikatnie przygryzłem. Wolną dłonią pocierałem i podszczypywałem drugi sutek. Jak już uznałem, że jest wystarczająco rozciągnięty, nałożyłem prezerwatywę i na wszelki wypadek jeszcze ją nawilżyłem. Chciałem, aby miał z tego jak najwięcej przyjemności. 

***Kastian***

Nie mogłem powstrzymać jęku, kiedy poczułem jak delikatnie we mnie wchodzi. Zawsze myślałem, że bardziej to boli, ale teraz głównie czułem tylko dość nie przyjemne rozciąganie. Zamiast od razu zacząć się ruszać blondyn, poczekał aż się przyzwyczaję. Byłem mu za to wdzięczny, bo widziałem, że nie było to dla niego łatwe. 
- J-już m-możesz... - Wyjęczałem i poczułem jak delikatnie się wycofał, aby za chwilę ponownie wejść. Moje nogi wylądowały na jego ramionach, dzięki czemu uderzał pod innym kątem. 
- Tam, proszę. O Boże, tak... Ja-a... za-araz...
- Dojdź dla mnie, kotku... - Wychrypiał, przyśpieszając swoje ruchy.
- Jace!!! - Doszedłem z krzykiem i po trzech mocnych pchnięciach mój kochanek też skończył.
Wydawało mi się, że całą wieczność leżeliśmy spleceni, ciężko dysząc i próbując ochłonąć. Nie było to łatwe, szczególnie, że to był najintensywniejszy orgazm w moim życiu. Po chwili chłopak delikatnie się ze mnie wysunął i ściągając prezerwatywę poszedł do łazienki, skąd wrócił z mokrym ręcznikiem, którym wytarł mi z brzucha spermę. Jak tylko położył się z powrotem do łózka, przytulił mnie do siebie i pocałował w czubek głowy. 
- Dobranoc. - Szepnąłem już zasypiając.
- Dobranoc, kotku...

~ Postanowiłam wstawić one shota z okazji dnia kobiet. Wszystkiego najlepszego dziewczyny! ? Mam nadzieję, że taki malutki prezent się wam spodoba.  :)
Penguin
P.S. Pisząc tego shota, wymyśliłam dalsze losy bohaterów (zawsze tak jest, chcesz napisać jednorozdziałókę, ale wychodzi Ci opowiadanie na minimum kilkanaście rozdziałów xd), więc pewnie przygody tych bohaterów, będziecie mieli okazję przeczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz