20 lutego 2016

Prolog ~ MN

-Ej, ty uważaj jak chodzisz - powiedziałem i dopiero wtedy spojrzałem, kto na mnie wpadł, a mianowicie Tyler Brown, mój naturalny wróg. Jest wysokim, dobrze zbudowanym szatynem o niebieskich oczach. W skrócie jest diabelnie przystojny przez co zmienia dziewczyny jak rękawiczki, czyli dwa razy tej samej dziewczyny nie zobaczycie na zdjęciu, a przez to ma wielkie ego, które już teraz jest jak stąd do Chin. Ale wróćmy do obecnej sytuacji
-Oj nie zauważyłem cię, jesteś taki malutki
- Wcale nie, to tobie rodzice do jedzenia wrzucali sterydy, ramolu
-Tak sobie wmawiaj maluszku- nie jestem mały, mam 1,70, ale jestem szczupły. Poza tym mam blond włosy i szare oczy. Aaaa... zapomniałbym  nazywam się Jace Smith
- Spadaj
-Jaki naburmuszony- już chciałem coś odszczekać,kiedy ktoś mnie zawołał
-Tyler, Jace nareszcie was znalazłem, szef was szuka
-Okej, już idziemy- powiedzieliśmy razem, chwile nam zajęło przejście z parteru na drugie piętro i tam powitał nas, nasz ukochany szef
- Dobrze, ze wreszcie jesteście, bo mam dla was zadanie- powiedział- musicie zrobić wspólny projekt dla naszego klienta
- Co- krzyknęliśmy razem
-Co, co musicie razem przygotować projekt dla bardzo ważnego klienta
-Nieee- krzyknąłem jak najbardziej dramatycznie, w tym momencie zaczął się mój najgorszy koszmar...
~Cake

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz